Na samym początku rozwieje Wasze nadzieje: to nie jest tutorial. To jego antagonista, który bezwstydnie pokazuje, co można spieprzyć w tak prostym projekcie. Gdyby nie to, że w ostatecznym rozrachunku było więcej śmiechu niż złorzeczenia, tego wpisu by nie było. Po prostu pomyślałam, że pośmiejecie się razem ze mną i nie powtórzycie moich błędów.
Przedstawiam Wam moje zmagania z klasyczną, drewnianą ramą. Ramy już tutaj były pokazywane różne, ale każda z nich była małym oszustwem. Ponieważ wykonywałam je z drewna paletowego, stosowałam różne zabiegi, aby ukryć nierówności materiału. Kąty łączenia desek były z tych prostawych, a nie prostych.

Tym razem zamarzyły mi się ładne, skośne łączenia narożników. A oto 4 rundy walki z chichotem losu.
Runda 1: Plugawa powierzchowność
Po raz nie wiem już który sięgnęłam po deski z palet. Ze względu na ich plugawą powierzchowności potraktowałam jej ogniem i szczotką stalową czyli tzw. metodą „apage satanas” (łac: precz szatanie). Ten sposób obróbki przedstawiłam szczegółowo we wpisie Rama po japońsku czyli palone deski.
Deski opaliłam znacznie słabiej niż w przytoczonym wcześniej wpisie. Potem tego pożałowałam, bo nieregularne wybarwienie nie spodobało mi się, ale o tych dylematach później. Na razie sięgnęłam po stalową szczotkę i wkrętarkę i oczyściłam powierzchnię ze spalonej warstwy.

Następnie na deski nałożyłam wosk w kolorze dąb rustykalny, z nadzieją na wyrównanie koloru. Nadzieja okazała się płonna. Nadal mi się nie podobało.

Runda 2: Nie ufaj ukośnicy
Naiwnie sądziłam, że jak mam ukośnicę z firmowym nastawem kąta 45 stopni to nie ma chu*a we wsi i taki kąt po przycięciu będzie. Doświadczeni majsterkowicze już pewnie płaczą ze śmiechu…
Ustawiłam moją ukośnicę Metabo 254 na 45 i pocięłam deseczki.

Szok i niedowierzanie było wielki, bo po złożeniu ramy „na sucho” nic nie pasowało. Ucięłam jakieś 43 stopnie, a nie 45 i narożniki się rozjechały wolne niczym mustangi na prerii. Ja też, tak jak Chłopcy z placu broni, „wolność kocham i rozumiem”, ale nie w przypadku narożników ramy.
Pogrzebałam w internecie i okazało się mój model ukośnicy zwykle prawe 45 stopni ma do bani. Natomiast już lewe ustawienie jest dokładne. Deseczki ponownie przycięłam ustawiając kąt po lewej stronie i okazało się, że jest znacznie lepiej, ale nadal daleko od doskonałości.

Przy tej okazji zaopatrzyłam się w porządny kątownik, który wcześniej nie był mi przecież potrzebny, no bo wiecie, super-ukośnica i w ogóle… Swoją drogą muszę kątownik dodać do rankingu Moja fantastyczna siódemka, czyli podstawowe wyposażenie do DIY z drewna i nie tylko.
Podsumujmy: jestem po drugiej rundzie, a wynik przedstawia się następująco:
- wygląd desek nadal plugawy,
- kąty po reanimacji „jako takie” (tak, to nowa nomenklatura geometryczna) za to wymiar ramy już nie pasuje do standardowego podobrazia.
Jak na razie przegrywam z chichotem losu 2:0.
Runda 3: Łączenie desek – Kreg Jig Wszechmogący
Do połączenie desek w ramę użyłam szablonu stolarskiego Kreg Jig. Szczegółowy opis jego działania znajdziecie we wpisie System połączeń stolarskich Kreg Jig – jak to działa?.
Otwory kieszeniowe nawierciłam tylko w jednej z łączonych desek. Mimo to wyszło mocne i stabilne połączenie. Wkręty ładnie ściągnęły deski. Uznałam, że nie potrzeba kleju. W tym projekcie dziwne pomysły okazują się najlepszymi. Zaraz zobaczycie dlaczego ten był udany.

Tym razem nie było żadnych przykrych niespodzianek. Aktualny wynik pojedynku 2:1.
Runda 4: Frezarka krawędziowa – nowa zabawka
Zakup frezarki krawędziowej nie wynikał z realizacji tego projektu. Przymierzałam się do niego od zeszłego roku. Ponieważ budowa ramy przebiegała, nazwijmy to dyplomatycznie, nie do końca po mojej myśli, uznałam, że gorzej być nie może i wypróbuje nowe elektronarzędzie.

Pewnie już zauważyliście, że beztrosko skręciłam deski przed frezowaniem utrudniając sobie zadanie. Zdziwieni? Ja, ani trochę. Ponieważ nie miałam odpowiedniego frezu, żeby rzeźbić w złożonej ramie, całość rozkręciłam. Całe szczęście, że rama nie była klejona.
Każdą z desek unieruchomiłam dzięki trzem kawałkom deseczek pomocniczych: dwie podparły boki jedną docisnęłam wszystko wzdłuż dłuższego boku.

Deski pomocnicze przedłużyły krawędź obrabianego kawałka, dzięki czemu uzyskałam podparcie dla prowadnicy frezarki. Oczywiście mogłam uniknąć tego kombinowania, gdybym frezowanie wykonała przez przycięciem krawędzi na 45 stopni.

Mimo akcji z rozkręcaniem i pewnych niedociągnieć w rogach ramy, frezowanie (jak na pierwszy raz) poszło mi całkiem dobrze, dlatego wynik po tej rundzie ustalam na 2:2.

Rama niewymiarowa
Moje barokowe podejście do geometrii sprawiło, że rama była docinana i straciła wymiar pod grafikę, którą miała eksponować. Po przegrupowaniu sił miałam następujące pomysły:
- przyciąć na wymiar jakąś płytę i pomalować farbą tablicową – odpada – brak licencji od Doroty Szelągowskiej na użycie tablicówki,
- przybić siatkę i powiesić kolejny wianek – to już było grane,
- albo oprawić tablicę z korków po winie – oł je!
Tablica z korków wygrała, a o jej wykonaniu będzie w kolejnym wpisie.
Po oprawieniu tablicy z korków, nagle wszystko znalazło się na swoim miejscu. Kontrast z jasną powierzchnią sprawił, że nierówności wybarwienia drewna zbladły i całość nie była już taka plugawa. Czarno-biała grafika nie wyglądałaby dobrze w tej oprawie, a rustykalne korki okazały się strzałem w dziesiątkę. Dlatego czuję, że w ostatecznym rozrachunku wygrałam to starcie. Uzyskany efekt podoba mi się, w dodatku doprowadziłam projekt do końca, choć tylko o włos byłam od wrzucenia ramy do kominka. Dobrze, że ostatnio jest gorąco i nie palimy. Reasumując podtytuł tego wpisu powinien brzmieć: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!




Całusy 😉

Cudnie wygląda 🙂 korkowa tablica – oryginalna bardzo 🙂
Dziękuję pięknie 🙂
Ha, ale jak Ty to genialnie opisałaś, ten antytutorial jest po prostu świetny! 😀 A tablica koniec-końców wygląda przecież obłędnie. Niczego plugawego w niej nie dostrzegłam. 😉 Uściski! Kasia
Miód mi na serce lejesz Kasiu! Jeszcze poproszę 😀
Najwyraźniej nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – rama z korkami wygląda rewelacyjnie! 🙂
Dziękuję.