Każdy ma jakieś większe lub mniejsze odchylenia i fiksacje. Jedną z moich jest słabość do mini światów o czym już wiecie z wpisu „Pod kloszem”. Kiedy Pinsterest oszalał na punkcie mini-domków z odpadów drewnianych – ja również oszalałam. Tak, wiem. To nie jest najświeższy trend, ale ja już tak mam że do trendów podchodzę z rezerwą. Muszę sobie taki trend przetrawić i jak już uznam, że wymyśliłam go na nowo to ruszam z robotą. Potrzebny jest też jakiś katalizator. W tym przypadku była to zapomniana, trzecia noga od stołu.
Zapomniana, trzecia noga od stołu
Stół w stylu farmerskim już dwa lata służy w moim ogrodzie. Sprawuje się świetnie. Po jego budowie został kawał masywnej kantówki o przekroju 9 x 7 cm. Ten kawałek drewna okazała się świetnym materiałem na moje mini domki.
Drewno przycięłam na ukośnicy, tak aby każdy kawałek miał inną długość (od 23 cm do 15 cm) i spadki pod „dachy”.

Po przycięciu drewna, wszystkie elementy oszlifowałam papierem ściernym o ziarnistości 180.

Jako ozdobne detale wykorzystałam odlewy z akrylu budowlanego, które zrobiłam w zeszłym roku z okazji przeróbki imbryków na wazony.

O szczegółach możecie przeczytać tutaj:
Wybrałam odlewy przypominającego stare okucia dziurek od kluczy, kluczyki, zegar i jakąś rozetę. Okucia dziurek od kluczy umieściłam na dodatkowych kawałkach listewki, które mają imitować drzwi do domków.

Uznałam, że będzie ciekawiej jeśli „drzwi” będą się różnić kształtem. Dlatego w niektórych z nich zeszlifowałam narożniki na półokrągło.

Dość długo zastanawiałam się nad materiałem na dachy. Przycięte deski były za grube i sprawiały, że domki przypominały bardziej budki dla ptaków niż mini budynki. W końcu padło na kawałek płyty HDF tzw. plecówki. Wycięłam z niej piłą kilka prostokątów.

Klejenie
Żeby się nie pogubić (w końcu to aż 5 domków!) wszystkie elementy ponumerowałam.

Wszystkie elementy połączyłam klejem Magic.

Najpierw nakleiłam akrylowe dziurki do kluczy na „drzwi”. Następnie listewki i ornamenty przykleiłam do brył domków.

Dachy dokleję dopiero po malowaniu.
Malowanie
Do pomalowania dachów wybrałam farbę akrylową w kolorze jasnej zieleni (Renesans, nr 44 – Zieleń wenecka).

Nałożyłam dwie warstwy i odstawiłam do wyschnięcia.

Brzegi pomalowałam czarną farbą akrylową. Dodatkowo naniosłam jeszcze kropki, maczając pędzel w rozcieńczonej farbie i uderzając o brzeg dłoni.

Do pomalowania brył domków wybrałam białą farbę kredową (Renesans).

Farbę kredową rozcieńczyłam wodą 1:1, aby rozbielić drewno, ale zachować fakturę słojów.

Po wyschnięciu białej farby, domki omiotłam zieloną farbą, którą wcześniej pomalowałam dachy. Zastosowałam technikę suchego pędzla. Nabrałam farbę na pędzel, wytarłam go w papierowy ręcznik.

Następnie delikatnie naniosłam pozostałość zieleni na ornamenty i krawędzie.

Na zakończenie prac nad domkami skleiłam dachy z budynkami. Ponownie wykorzystałam klej Magic.

Zielone miasteczko na kominku
W moim zielonym miasteczku cały czas jest pogodnie i kwitną drzewa owocowe. Tak będzie pewnie aż do zimy. Kto wie czy wtedy dachy nie zmienią koloru na czerwony i nie wyrosną im kominy, żeby mógł przez nie wpaść mini Mikołaj z mega prezentami.




Całusy 😉

Hmmm… Super to wygląda… Aż się prosi, żeby te drzwiczki zrobić na zawiaskach, za nimi trochę wydrążyć domek i zrobić tam schowek na batonika czy nawet piersiówkę (chyba potrzebny większy domek)… 🙂
Ta piersiówka to by się zmieściła bez problemu w tym domku z zegarem 🙂
piękne!!!
Super, super, suuuuper
Gratuluję