Dyniowe pole

Letni zenit już minął. Zboże zebrane, łąki skoszone, w portfelu pustka po urlopowych szaleństwach. Oprócz fioletów pojawiają się coraz częściej brudne odcienie żółci, ugier i ochra.

20160904-12

20160827 3

Humor poprawiają mi marcinki, wrzosy i dojrzałe dynie. To dobry moment na podsumowanie eksperymentu pt. dyniowe pole. Ta rabata powstała z lenistwa. Nikomu się nie chciało kopać i pielić. W poprzednich latach było to moje główne, sobotnie zajęcie, którego szczerze nie cierpiałam. Wolę zajmować się bylinami. Efekty prowadzenia ekologiczno-weekendowego ogródka warzywnego były przeważnie żenujące: wiosną ślimaki zjadały sałatę, a mszyce pozostałe zielone części warzyw, to co zostało padało ofiarą zaniedbań, chorób grzybowych i pędraków (lub czegoś co żyje pod ziemią i podgryza korzenie). W sumie z ogródka najbardziej zadowolone były krety i nornice – ryjąc na potęgę.

dynia3

Jak podobno mawiał Albert Einstein „Głupotą jest robić ciągle to samo i oczekiwać różnych rezultatów”. Dlatego nastąpiły dwie, zasadnicze zmiany: agrotkanina i dyniowate.

Rabata na jesieni została przekopana z obornikiem. Na wiosnę przygotowałam sadzonki z nasion. Poza rozłożeniem agrotkaniny, to były wszystkie prace, jakie wykonałam w ramach tego tematu.

Okazało się, że to strzał w dziesiątkę. Minimum wysiłku i maksimum satysfakcji z plonów. Bonusem jest możliwość obdarowania przyjaciół cukiniami, a potem dyniami.

dynia4

Co zrobić z cukinii wiadomo – Akcja cukinia vel kabaczek – wyczerpała temat.

A co zrobić z dyni? Mam dwie propozycje: frytki i zupa.

W przypadku frytek stosuje świeży miąższ, natomiast do zupy kroję go w kostkę i zamrażam – dzięki temu mogę z niego korzystać przez całą zimę.

Frytki z dyni:

Składniki:dynia5

  • dynia (np. Hokkaido),
  • sól, pieprz,
  • przyprawy wg. uznania, ja dodaję paprykę słodką, curry, pieprz cayenne,
  • olej (ok. 3 łyżki).

Miąższ dyni tnę w słupki i mieszam z olejem oraz przyprawami. Wykładam na papier do pieczenia i piekę w 200 st. C przez ok. 20 min. lub dopóki nie będą rumiane. Proponuję podawać z sosem z jogurtu i czosnku.

Jeśli jakimś cudem frytki nie zostaną zjedzone, można je wykorzystać do przygotowania zupy.

Zupa z dyni z imbirem i grzankami:

Składniki:dynia2

  • dynia – ok 1 kg miąższu (świeży, pieczony lub mrożony),
  • ok. 1,5 litra wywaru mięsno-warzywnego lub warzywnego wg. uznania,
  • 4 cebule,
  • ok. 3 cm kawałek imbiru,
  • grzanki,
  • pestki dyni,
  • sól, pieprz,
  • łyżka oleju.

Cebulę siekam i podsmażam na oleju. Do zeszklonej cebuli dodaję kostkę dyniową. Przykrywam i czekam aż dynia się lekko podsmaży (w przypadku mrożonki trwa to nieco dłużej). Całość przenoszę do garnka, dodaję wywar i przyprawy. Imbir ścieram na tarce i dodaję. Całość gotuję do czasu aż dynia zmięknie. Zupę miksuję, następnie posypuję grzankami i uprażonymi pestkami dyni. Proste, rozgrzewające danie na jesienne i zimowe wieczory.

podpis3

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

9 Replies to “Dyniowe pole”

  1. Udane zbiory.

    1. Zgadza się. Oby za rok było jeszcze lepiej 🙂

  2. Zazdroszczę takiego dyniowego pola. Jakbym takie miała to dopiero bym szalała w kuchni z dynią 😉 Jeśli nie masz pomysłów co z nią zrobić to zajrzyj do mnie po parę ciekawych przepisów. Smaka mi narobiłaś tą dynią. Muszę na dniach kupić kolejną dla siebie 😉

    1. Oczywiście zajrzę :). Miłego dnia!

  3. Uwielbiam dynie, a szczególnie w zupach-kremach. Frytki zazwyczaj robię z batatów, takich jeszcze nie jadłam. Muszę spróbować. Dzięki!

    1. Ja dla odmiany nigdy nie jadłam batatów – spróbuję 🙂

  4. Piękne!!! 🙂 Pozdrawiam Hania

  5. U mnie w ogródku tylko kwiatki i krzaczki – na warzywa nie mam teraz niestety miejsca. Ale zauważyłam jedno: o ogródek nie można dbać „za bardzo”. Kiedyś grządki miałam wyplewione idealnie, warzywka podlewane codziennie, a zbiory… niezbyt obfite. Trochę zniechęcona zaniedbałam swój ogródek i okazało się, że w zielsku warzywka czują się dobrze i rosną jak na drożdżach. Okazało się też, że nie trzeba ich codziennie podlewać 🙂 Mój domowy storczyk też częściej kwitnie jak nie jestem zbyt gorliwa w pielęgnacji 😉

    1. Coś w tym jest. Czasami trzeba pozwolić roślinom rosnąć. Często mamy dobre intencje , ale tak naprawdę im przeszkadzały.

Dodaj komentarz