Dywagacje przy porannej kawie cz.11. A gdyby tak zatrzymać się na chwilę?

 

Czy zauważyliście, jak wszyscy się spieszymy, biegniemy, ile rzeczy, próbujemy zrobić wciągu dnia?

Już poranek jest pełen pośpiechu i napięcia. Wszyscy się gdzieś pędzą. Pospieszamy domowników, ustalamy kolejność w łazience. Wypijamy kubek kawy lub herbaty.  Mało osób siada i  w spokoju  zjada  śniadanie i rozmawia z bliskimi przy stole.  Popędzamy nasze dzieci, biegniemy z nimi do przedszkola do szkoły, szybko, szybko.  Na ulicach, w korkach, zniecierpliwieni kierowcy złoszczą się na siebie nawzajem, trąbią. Wbiegamy do metra, szybko, szybko trzeba dogonić kolejkę, która za chwilę odjedzie zupełnie jakby następna miała przyjechać dopiero jutro,
a nie za 2-3 minuty.
Zawsze mamy za mało czasu dla siebie, dla innych, na odpoczynek. I nagle jak już zatracimy się kompletnie w tym szaleńczym pędzie coś zmusza nas do zatrzymania. Choroba, wypadek, czasami śmierć drugiego człowieka.
I  na  krótką chwilę  faktycznie zatrzymujemy się, zostajemy w domu. Okazuje się, że pewnych rzeczy wcale nie musimy zrobić i świat wcale z tego powodu się nie zawali, a nasi współpracownicy doskonale poradzą sobie bez nas. I w końcu znajdujemy czas na ustalenie  od nowa hierarchii wartości,  ustalenie listy faktycznych potrzeb. Na zastanowienie się po co to wszystko, po co codzienny pospiech i walka z czasem.  Postanawiamy, że od teraz zmienimy coś w swoim życiu, że będziemy dostrzegać innych, więcej czasu poświęcać na rozmowy, spotkania z najbliższymi. Obiecujemy sami sobie, że już od teraz, nie od jutra zaczniemy dbać o siebie, o odpoczynek, o prawdziwy relaks. I nawet przez kilka najbliższych dni realizujemy swoje postanowienia i wydajemy się być spokojniejsi, może nawet szczęśliwsi, tylko po to, żeby za tydzień, za miesiąc znów rozpocząć  swój bieg od nowa. Bo przecież tyle jest do zrobienia, załatwienia, tyle niewykorzystanych możliwości…

Wianek z kolorowymi kulkami.
Wianek z kolorowymi kulkami.

Początek listopada, to czas zadumy nad przemijaniem. Czas spotkań, odwiedzin. Może w tym czasie zamiast spieszyć się, żeby oblecieć wszystkie groby, warto zastanowić się czy potrafimy zwolnić na dłużej? Zorganizować się tak, żeby zwolnić na stałe i móc mieć prawdziwa przyjemność z bycia na tym świecie?

Życzę sobie i Wam żebyśmy mieli chwilę na zastanowienie się na tym tematem, może nie tylko przy porannej kawie?

Ania

2 Replies to “Dywagacje przy porannej kawie cz.11. A gdyby tak zatrzymać się na chwilę?”

  1. Gdyby tak było można zatrzymać czas.

    1. Czasu zatrzymać się nie da, ale my możemy zatrzymać wiele miłych i ważnych chwil w naszych sercach i w naszej pamięci. 🙂 Pozdrawiam ciepło.:-)

Dodaj komentarz