Wiele razy słyszałam, że większość z nas skupia się nad tym czego im brakuje lub czego nie mają, a nie na tym, jakie faktycznie mają zasoby lub możliwości. Rzeczywiście jak dobrze się zastanowimy, często brak jest fantastyczną wymówką, usprawiedliwieniem dla naszej bierności lub lenistwa. Zapominamy o wdzięczności za wszystkie pozytywne aspekty naszego życia, za to co mamy, natomiast umiemy pięknie się złościć i utyskiwać, jak nam czegoś, naszym zdaniem brakuje.

Przykłady można mnożyć. Mało kto, żyjący we względnie dobrych warunkach, myśli o głodujących i odczuwa wdzięczność, że jest najedzony i nie brakuje mu środków na zaspokojenie swoich elementarnych potrzeb. Ci, którzy się nad tym zastanawiają uważani są za co najmniej dziwnych. Inni z kolei uważają, że nie warto zastanawiać się nad negatywnymi sytuacjami, trudnym życiem innych i „równać w dół”. Nie chcę Was namawiać do przesadnego reagowania na informację dobiegające z różnych miejsc w Polsce i na świecie. Daleka jestem również od porównywania się z kimkolwiek lub porównywania sytuacji. Proponuję tylko zastanowić się do porannej kawy nad tym co mamy, jakie są nasze możliwości i o ile łatwiej jest nam funkcjonować, jak skoncentrujemy się na tym co mamy.

I jeszcze jedno. Kilka lat temu dostałam zadanie, które polegało na podsumowywaniu każdego dnia listą rzeczy, spraw, zdarzeń, za które jestem wdzięczna. Miało być ich co najmniej 5 i nie mogły się powtarzać. Na początku było trudno, po kilku dniach lista tworzyła się sama. A najciekawsze jest to, że szybko zauważyłam jak zmienia się moje podejście do świata i o ile łatwiej jest funkcjonować, kiedy odczuwamy wdzięczność nawet za drobiazgi, które spotykają nas w życiu.
Ania