Tytuł jest oczywiście prowokacyjny. Jeśli oczekujecie instrukcji pielęgnacji ogrodu albo informacji na temat roślin, z góry chciałabym Was przeprosić, za rozczarowanie. 🙂
Inspiracją do napisania tego posta była organizowana przez grupę naszych przyjaciół i znajomych, coroczna eskapada rowerowa. A właściwie miejsce, w którym spędziliśmy kilka fantastycznych dni.
Tym razem byliśmy w Borach Tucholskich w miejscowości Swornegacie. Nasi znajomi z wybrzeża znaleźli to rewelacyjne miejsce. Nie tylko komfortowe, ale również śliczne, nad pięknym jeziorem, z bardzo, ale to bardzo zadbanym terenem zielonym dookoła.
Zazwyczaj miejsca do których trafiałam, szczególnie te nad morzem lub jeziorami, zorganizowane były w taki sposób, żeby wcisnąć jak najwięcej łóżek na jednostkę powierzchni. A tu wszystko w odpowiednich proporcjach i z myślą o gościach.
I pokoje z optymalną przestrzenią do funkcjonowania i fantastycznie zagospodarowany teren wewnątrz obiektu. Miejsca do biesiadowania w dużej grupie, ławeczki do relaksowania się i podziwiania jeziora.
Mnóstwo fantastycznych urokliwych krzewów, które wyglądem prowokowały do głaskania, bardzo zadbana trawa i ścieżki do spacerowania.
Restauracja z bardzo smacznymi daniami i przemiłą obsługą. Biegałam jak oszalała z aparatem i fotografowałam, chociaż jak już wspominałam wcześniej, w innych postach, fotografowanie nie jest moją najmocniejszą stroną. Dawno nie widziałam tak zadbanego miejsca. Nawet kosze na śmieci wymagały zarejestrowania na zdjęciu.
Aż tu nagle pewnego dnia usłyszałam od współwłaścicieli obiektu, że ostatnio są bardzo zapracowani i nie mają czau na dbanie o ogród i jest on okropnie zaniedbany….. Dla mnie było to szokiem. Nie mogłam uwierzyć, że mówimy o tym samym miejscu. Natychmiast pojawiła się w mojej głowie myśli: Jak ja bym chciała, żeby ktoś tak zaniedbał mój ogród…..
Z całego serca życzę Wam, tak cudownie zaniedbanych ogrodów
i przestrzeni wokół Was.
Ania
Pięknie, w takich miejscach łatwiej się „zresetować”, zwolnić i uśmiechnąć się szczerze.