Sezon ogrodowo-balkonowy właśnie się zaczyna. Ci co lubią tę formę spędzania wolnego czasu stoją własnie przed bardzo poważnymi 🙂 decyzjami. Dylematy typu co by tu jeszcze dosadzić, co przenieść w inne miejsce, bo w obecnym marnieje i inne tego typu kwestie zaprzątają nam myśli. Ku natchnieniu zatem puszczam parę fotek z moimi facsynacjami pnączowymi.

Pisałam już przy okazji zeszłorocznego balkonu, że jestem zauroczona winobluszczem trójklapowym (Parthenocissus tricuspidata)- https://www.pozytywnia.pl/zielonym-do-gory/.
Nie mam problemu z przyznaniem się do tej słabości. Na stówę znalazłoby się parę większych wad! A roślina ta jest piękna, piękniejsza niż jej kuzyn winobluszcz pięciolistkowy, w Polsce popularniejszy, bo odporniejszy na mróz. Oba nadają się do obsadzania ogrodzeń, murów, pergoli, ale przede wszystkim są niezastąpione do obsadzania ścian budynków. I to zastosowanie podoba mi się najbardziej. Pasjami łapię te egzemplarze na fotkach z podróży.






Zobaczcie, jakżesz pięknie może być!!

I o ile poprzednie pocztówki to architektura 'jakby luksusowa’, bo głównie miejska, to na wsi w zestawieniu ze zwykłymi jeżówkami też daje radę. I nie traci przy tym nic ze swojej dachówkowatej elegancji.

Zachęcam, namawiam, inspiruję i proszę. Sadździe winobluszcze!! I robię to głównie dla siebie, bo jak więcej ludzi będzie je sadzić, tym piękniej będzie też mnie, tak to sobie wykombinowałam 🙂
Z trójklapowymi pozdrowieniami, miłego dnia..
Ewa
Piękne zdjęcia, ja też lubię oglądać kamienice porośnięte bluszczem. Mają w sobie urok, tajemnicę i witalność.
Prawda? Urokliwe są niezwykle, pnącza zupełnie zmieniają klimat takich okolic. Pozdrawiam.