Malowane poduszki

Od pewnego czasu moje upodobania żeglują w kierunku prostych, graficznych wzorów, kojarzących się z plemienną makatką z indiańskiej chaty. Czy to jest boho czy inny tribal nie wiem, ale jest fajne i do wszystkiego pasuje. Nawet chciałam sobie kupić pokrowce na poduszki w takim stylu, ale po sprawdzeniu ceny na metce zaiskrzył samowyzwalacz skąpstwa. W wyniku wytworzonego napięcia pokrowiec zaczął parzyć i natychmiast musiałam go porzucić. Zakiełkował też pomysł.

Pokrowiec – uszyć czy kupić?

W tym przypadku zdecydowałam się na szycie, bo nie znalazłam białego pokrowca z grubszego płótna, a przecież wymyśliłam sobie że ma być grubszy, mięsisty materiał. Wykorzystałam biały jeans (98% bawełny, gramatura 370 g/m2, szer. 155 cm), którego zaletą jest także niska cena 12 zł/mb (09.2019 r.).

Jeśli nie chce się bawić w szycie, równie dobrze można wykorzystać gotowe, jednolite pokrowce zakupione w sklepie. Malowanie przebiega tak samo. W przypadku gotowego pokrowca należy pamiętać o umieszczenie folii lub innej izolacji między warstwą malowaną, a dolną. Jest to szczególnie ważne jeśli materiał jest cienki.

Na blogu znajdziecie dwa tutoriale, w których szczegółowo opisują jak uszyć prosty pokrowiec w wersji bez suwaka:

Krojenie i szycie pokrowca z jeansu przebiegało tak samo, jak opisałam to w „Poduszkach z ozdobną wypustką” – tylko zamiast wypustki są taśmy z pomponami lub chwostami.

Do poprzednich tutoriali rzucę dwa fajne tipy dotyczące taśmy malarskiej i kleju na gorąco.

Krawędzie jeansu bardzo się strzępią po cięciu. Polecam Wam zwykłą taśmę malarską i cięcie przez nią. Wszystko zostaje na miejscu. Po przeszyciu można ją usunąć.

Drugi fajny tip to wykorzystanie kleju na gorąco, zamiast szpilek. Przykleiłam nim taśmy z pomponami i chwostami. Znacznie mi to ułatwiło przyszycie taśm, jak i zszycie całego pokrowca.

Grafiki

Na tkaninie można namalować wszystko, ale w tym projekcie nie będę bawiła się w Rembrandta. Im prościej tym lepiej. Tylko przy pomocy dwóch motywów można uzyskać wiele fajnych kompozycji.

Farba czy pisak?

Na jeansie zaplanowałam czarne, graficzne wzory. Do dyspozycji miałam

Najpierw wykonałam test, jak to w ogóle będzie wyglądać. Narysowałam prosty wzór graficzny na dwóch kawałkach jeansu. Od razu widać, że farba ma lepsze krycie, ale mniejszą precyzję w aplikacji pędzlem. Uzyskanie tej samej pigmentacji markerem wymaga kilkukrotnego poprawienie wzoru. Za to łatwość i dokładność rysowania jest dużo większa.

Po malowaniu odczekałam godzinę i tkaninę przeprasowałam przez papier do pieczenia, aby utrwalić wzór.

Próba wody

Następnego dnia oba kawałki wyprałam ręcznie w ciepłej wodzie z dodatkiem płynu do prania. Oba wzory są po upraniu tak samo wyraźne, a co ważniejsze żaden z pigmentów nie zafarbował białej tkaniny.

malowana tkanina po upraniu

Aplikacja wzoru

Takie wzory można wykonać różnymi metodami:

  • namalować odręcznie,
  • wykleić taśmą malarską, a potem wypełnić farbą lub markerem,
  • odbić na tkaninie za pomocą stempli DIY np. kawałka kantówki, klocka, złożonego na pół kartonu itp.

Do stemplowania gęstą farbę kredową warto trochę rozcieńczyć wodą.

Zanim zdecydujecie się na którąś z metod zróbcie sobie próbę na kawałku tkaniny. Każda metoda da nieco inne wykończenie. Mi najbardziej do gustu przypadło stemplowanie.

Stemplowanie farbą kredową na tkaninie

Na tkaninę nakleiłam taśmę malarską. Jest ona pomocnikiem, który pomógł rozmieścić wzory.

Pod tkaniną umieściłam kawałek ręcznika. Tkanina jest gruba i w czasie testów nie przemiękła, ale wolałam mieć pewność, że nie pobrudzę stołu. Aby nie pochlapać tkaniny rozcieńczoną farbą, zakryłam kawałkiem papieru tę części, na której w danej chwili nie pracowałam.

Pierwszy odcisk robiłam na papierze i dopiero kolejne na tkaninie. Dzięki temu miałam lepszą kontrolę nad aplikacją. Nadmiar farby został na papierze i stempel nie chlapał.

Jak widać na powyższym zdjęciu stemplowanie ma to do siebie, że nie zawsze cały wzór ma intensywne krycie. Wzięłam płaski pędzelek i odręcznie uzupełniłam braki.

Po wyschnięciu farby, wzory przeprasowałam żelazkiem przez papier do pieczenia.

Następnie pokrowce zszyłam zgodnie z tutkami, które wspominałam już na początku wpisu. Graficzne wzory uzupełniłam taśmami z pomponami i chwostami.

Plemienna nonszalancja

Nowa stylóweczka kanapy wjechała na salon. Jak widać, nie starałam się, aby stemplowanie było równiutkie. Wolę trochę koślawy wzór – taką plemienną nonszalancję, wskazującą na hand made.

Całusy 😉

4 Replies to “Malowane poduszki”

  1. Już jedna poducha wygląda świetnie, ale razem to jest naprawdę czad! Dobra robota! Ach, i widzę białą dynię 🙂

    1. Dziękuję! Ach te białe dynie 🙂

    2. Jesteś ogromnie utalentowana nie tylko pod względem pracy artystycznej, ale i fantastycznie opisujesz wykonywane czynności. Z chęcią przeczytałabym każdą książkę spod Twojego pióra 🙂

      1. Elu! Ogromnie dziękuję!

Dodaj komentarz