Podniesiona rabata cz.2 napełnienie i obsadzenie

Do zrobienia podniesionej grządki zachęciła mnie idea permakultury. Początkowo myślałam, że jest to technika rolnicza, ale szybko się zorientowałam że pojęcie jest szerokie i odnosi się do ruchu społecznego. Jego główne trzy filary to: troska i Ziemię, troska o ludzi i dzielenie się nadmiarem. Za tymi wzniosłymi hasłami kryje się kawał konkretu w postaci inżynierii ekologicznej. Ja pozostanę na razie w permakulturowym przedszkolu i przy haśle życia w zgodzie z naturą. W praktyce oznaczać to dla mnie będzie:

  • żadnej chemii w ogrodzie,
  • zmianę myślenia o odpadach ogrodowych i chwastach, dotychczas były to dla mnie śmieci, teraz to budulec żyznej gleby,
  • uprawianie gleby, a nie tylko roślin – ściółkuję, nie niszczę struktury przekopywaniem,
  • dzielenie się ogródkiem i plonami z owadami, ptaszynami, kretami i innymi istotami.
  • zapraszanie do ogrodu sprzymierzeńców: pszczoły murarki (buduje domki i pozostawiam dzikie zakątki), małe ptaszki (wieszam budki).

Budowanie grządki w skrzyni jest moją wariacją na temat permakultury. Wypełnienie powstało w myśl zasady: dobrze wykorzystaj to co już masz. Lamenty że nie mam słomy, zrębków, obornika, a kompostu jest za mało zostawiłam na inną okazję.

Wykorzystałam:

  • grube gałęzie dębowe,
  • drobniejsze gałęzie sosnowe i z drzew owocowych,
  • młody (4-5 mc), nieprzerobiony kompost (liście, suche byliny z poprzedniego sezonu + trawa + odpadki kuchenne),
  • dojrzały kompost (12-14 mc),
  • ziemię pozostałą po pracach ziemnych w innej części działki,
  • świeżo skoszoną trawę.

Dolne warstwy w skrzyni będą stanowić gałęzie i nieprzerobiony kompost. Mam nadzieję, że z upływem czasu ta część rabaty na skutek rozkładu będzie stanowiła źródło żywności dla roślin. Drugim ważnym elementem zasilającym będzie ściółka. Zacznę od ściółkowania skoszoną trawą, a w planach są zrębki.

Stanowisko

Skrzynię ustawiłam w miejscu, które będzie dla nowego ekosystemu wyzwaniem. Do godziny 14 jest tam pełne słońce. Potem cień za sprawą wielkiej jodły.

Nie dość że jest tam bardzo sucho, to cały ten obszar porasta turówka wonna (żubrówka).

Jest to bardzo ekspansywna trawa, która rozmnaża się przez kłącza. Jestem ogromnie ciekawa czy nie przerośnie gleby w skrzyni. Mimo to nie usuwałam darni pod skrzynią. Skosiłam tylko to miejsce.

Przed napełnieniem skrzyni sprawdziłam czy jest wypoziomowana. Dzięki zachowanemu poziomowi będzie mniej strat wody i nie będzie ona przenosić gleby w pojemniku.

1. Kartony

Na sam spód położyłam kartony. Celuloza w nich zawarta ma przyciągnąć dżdżownice.

2. Grube gałęzie, pniaki

Na kartonach ułożyłam grube gałęzie i pniaki. Ta warstwa zajęła ok. 1/4 wysokości skrzyni. Skrzynia jest wysoka, więc spokojnie mogłam sobie na to pozwolić.

3. Drobne gałęzie

Kolejna warstwa to drobniejsze gałęzie.

4. Odpady roślinne – młody kompost

Następnie do skrzyni wsypałam taczkę młodego kompostu. Składają się na niego suche części byli które usuwałam na jesieni, trawa z ostatnich koszeń na jesieni i trochę z tego roku, a także odpadki kuchenne. Jak widać całość wstępnie przerobiona, ale jeszcze daleka od dojrzałości.

Kolejnym krokiem było solidne podlanie wsadu, tak aby kompost wypełnił przestrzenie między gałęziami.

5. Dojrzały kompost + ziemia

Na koniec poszła ziemia wymieszana 1:1 z dojrzałym kompostem. Ponieważ wczesną wiosną kompost rozłożyłam pod bylinami, teraz zapachniało malizną. Stąd taki mix.

Wykorzystanie kompostu jest bardzo ważne, wnosi nie tylko substancje odżywcze, ale także mikroflorę i większe organizmy które będą budować strukturę gleby. Należą do nich m.in. dżdżownice. W moim kompoście było ich sporo i mam nadzieję, że dobrze się poczują w nowym domu.

Po wymieszaniu ziemi i kompostu równomiernie rozprowadziłam mieszankę w skrzyni i podlałam.

Przypadkowa polikultura

Od początku myślałam aby w tej niewielkiej (100 x 70 cm) skrzyni zrobić ogródek ziołowy. W pobliżu nie ma specjalistycznej szkółki, a w planach nie było dalszych podróży. Dlatego sadzonki w większości pochodzą od sąsiadów, rozmaryn i lawendę kupiłam przypadkowo podczas zakupów w warzywniaku w pobliskim miasteczku.

Jak widać na poniższym zdjęciu na drugim planie posadziłam rośliny wysokie: jeżówki, oman okazały. Pięknie kwitną, ale mają też właściwości lecznicze. W środku wylądowały: lawenda wąskolistna, szałwia, rozmaryn, papryka i siewki nagietków. Natomiast pierwszy plan zajęły truskawki i tymianek.

Między roślinami umieściłam ściółkę z trawy.

Mięta na banicji

Na zakończenie wpisu wrzucam kilka zdjęć gotowego stanowiska. Obok skrzyni stanęła donica z miętą w dwóch odmianach. Mięta wylądowała na banicji, bo było już między nami kilka sprzeczek o całkowite zarośnięcie i zagłuszenie sąsiadów na klasycznej rabacie ziemnej, a potem historia powtórzyła się w drewnianej donicy.

Całusy 😉

UPDATE:

Po miesiącu od posadzenia – 30.06.2020 r.:

Rośliny rosną jak na drożdżach, kwitnie lawenda, szałwia, papryka, zaczęły kwitnąć jeżówki, truskawki owocują:

Po dwóch miesiącach – 27.07.2020 r.:

Po dwóch miesiącach od posadzenia nadal wszystko gra i buczy. Przekwitła już lawenda, w to miejsce kwitną jeżówki i nagietki. Dodatkowo wokół kwitnie rudbekia, która samo się rozsiała.

Lawendę przycięłam po kwitnieniu.

Widać już całkiem spore papryki.

Nagietki wymknęły się spod kontroli. Mam nadzieję, że rozsieją po całych tym zakątku, podobnie jak rudbekia.

Dostawiliśmy ławeczkę i stolik, aby przy porannej kawie napawać się sielskością tego zakątka.

4 Replies to “Podniesiona rabata cz.2 napełnienie i obsadzenie”

  1. Zastanawiam się, czy jestem ptaszyną czy kretem w kontekście dzielenia się przez Ciebie plonami. 😉

    1. Zdecydowanie jesteś w kategorii „ptaszyny” 🙂

  2. Super pomysł! Przydałby mi się taki zielnik na balkon, bo uwielbiam świeże zioła.

  3. Rewelacyjny pomysł i podejście, Można naprawdę zdrowo i pięknie zadbać i o wygląd ale też o nasze jedzenie. Dzięki za interesujący wpis.

Dodaj komentarz