O tej technice zdobniczej wiedzą chyba wszyscy którzy interesują się DIY. Dla przypomnienia tylko…
Decoupage technika zdobnicza, która polega na przyklejaniu na odpowiednio spreparowaną powierzchnię wzoru wyciętego z papieru lub papierowej serwetki, a następnie pokryciu lakierem.
Przyznaję, nie byłam fanką tej techniki. Raczej wybierałam technikę transferu niż decoupage. Owszem zrobiłam kilka drobiazgów, jakieś jajeczka na Wielkanoc, pudełeczko na skarby. I na tym koniec.
Pewnego dnia jednak wpadł mi w ręce papier ryżowy, który dostałam ponad dwa lata temu, jak tylko zaczęłam swoją przygodę z DIY. Właśnie byłam w trakcie poszukiwania inspiracji do ozdobienia stołka-schodka z IKEA. Schodek kupiłam jakiś czas temu. Miał mi ułatwić wspinanie się do górnych półek mojej nowej, wspaniałej szafy. Ale taki zwyczajny, nie był przedmiotem mojego zainteresowania. Chciałam, żeby był wyjątkowy, oryginalny. Taki, który w razie potrzeby może być stoliczkiem do odstawienia filiżanki z herbatą lub odłożenia na chwilę czytanej właśnie książki.
Pracę zaczęłam od pomalowania go farbą kredową. Wybrałam Old White z Annie Sloan. Chociaż możecie użyć dowolnej farby w kolorze białym np. akrylowej.
Po dokładnym wyschnięciu i lekkim przeszlifowaniu powierzchni rozpoczęłam naklejanie, a dokładnie rozmieszczanie na stopniu wydartych fragmentów z papieru ryżowego i smarowaniu klejem z werniksem przygotowanych fragmentów.
Powstała kompozycja z moimi ulubionymi motylami zadziałała na wyobraźnię tak, że kupiłam kolejne papiery ryżowe i kontynuowałam naklejanie do czasu dokładnego oklejenia obu stopni.
Dalej już tylko pozostało lakierowanie i szlifowanie do uzyskania zadowalającej gładkości powierzchni. Lakierowałam powierzchnie lakierem wodnym V33 do boazerii.
Zastosowanie papieru ryżowego, a nie serwetki znacznie ułatwiło mi pracę. Papier jest odporny na uszkodzenie podczas lakierowania i można wielokrotnie rozprostowywać niedokładności przyklejenia na powierzchni.
Nóżki i boki stołka pomalowałam moją ulubioną farbą kredową Autentico Coton, tak, żeby nawiązywał kolorystycznie do beżu dominującego w pokoju.
A efekt końcowy jaki uzyskałam, jest jak poniżej. I chyba nie można powiedzieć, że jest to zwykły nudny stołek. 🙂
Praca tą techniką nie skończyła się na stołku. 🙂 W zasobach miałam również drewniane wieszaki, o których już wcześniej pisałam, a które fantastycznie nadawały się też do ćwiczeń z naklejaniem.
Zrobiłam dwa komplety. Jeden w tonacji szaro-białej, oczywiście z motylami. 🙂 A drugi z motylami i ważkami.
Cały proces przygotowania, możecie prześledzić na zdjęciach.
Oba powędrowały w jako imieninowe niespodzianki do dwóch Małgoś.
Mam nadzieję, że będzie im miło zawiesić na nich jakiś ciuszek.
Zachęcam Was do samodzielnego oklejenia jakiegoś przedmiotu. Robota nie jest trudna, a radości i zabawy podczas tworzenia kompozycji sporo.
Ania
jak ja zazdroszczę takich umiejętności. Piękne.
Dziękuję za ciepłe słowa. To nie są żadne specjalne umiejętności. 🙂 Więcej tu zgody na popełnienie błędów i fantazji niż umiejętności.:-) Pozdrawiam ciepło i zachęcam do podejmowania prób.