Torba borba, czyli plus 10 punktów do pewności siebie

Tak czy siak, wreszcie się połapiemy, że nadużywanie plastikowych torebek to nie tylko problem Robinsona Crusoe, który pod zwałami dryfujących śmieci nie będzie w stanie odszukać bezludnej wyspy. Słyszałam, że są herosi, którzy umieją dać odpór marketowej pokusie jednorazówek. Ja niestety, nie zawsze. Jednak postanowiłam dać szansę sobie i światu robiąc malutki krok – tam gdzie mi starcza wyobraźni używam szmacianej torby. Pierwszą dostałam w prezencie. Kolejne szyję sama i jest to mój ulubiony prezent dla znajomych. Pewnie świata nie zbawię, ale mam wrażenie, że zaliczyłam mały przełom.

Dlatego dzisiaj przedstawiam kolejny wpis pod szyldem „krawiectwo dla opornych” – tutek torby borby, która jest łatwa do wykonania, zajmuje mało miejsca  i daje plus 10 punktów do pewności przy opieraniu się pokusie pobrania kolejnej plastikowej jednorazówki.

Krojenie

Na  torbę najlepiej wybrać mocną tkaninę – dobrze sprawdzą się materiały tapicerskie albo jeans.

Jak zwykle przed krojeniem całość prasuję.

Do uszycia torby przygotowałam:

  • prostokąt o wymiarach 40 x 90 cm, który po złożeniu na pół będzie tworzył worek 40 x 45 cm,
  • dwa pasy o wymiarach 8 x 76 cm, które będą tworzyć uchwyty,
  • pas o wymiarach 8 x 80 cm, który wzmocni brzeg torby i mocowanie uchwytów.

Szycie

Torba będzie składała się z czterech elementów. Na pierwszy ogień poszły uchwyty. Pasy tkaniny zaprasowałam na obu brzegach w odległości ok. 1 cm od krawędzi.

Następnie złożyłam je na pół (prawa strona tkaniny pozostaje widoczna) i ponownie przeprasowałam. Pas wzmacniający krawędź torby przygotowałam podobnie, ale w pierwszym etapie zagięłam tylko jedną krawędź.

Uchwyty przeszyłam na obu krawędziach ściegiem (prawie 🙂 ) prostym (stary Łucznik odziedziczony po mamie, daje mi czasami w kość).

Kolejnym krokiem było przygotowanie samej torby. Prostokąt materiału złożyłam na pół, prawymi stronami do siebie. Tkanina została złożona tak, że dno torby będzie bez szwu. Dzięki temu będzie bardziej wytrzymała. Przeszyłam boki dwa razy ściegiem prostym. Krawędzie zabezpieczyłam zygzakiem.

Następnie złożyłam wszystkie elementy. Torbę wywinęłam na prawą stroną. Położyłam na nią uchwyty, a na nie pas wzmacniający krawędź. Na tym etapie trzeba zwrócił uwagę na uchwyty, aby nie były skręcone. Jak widać na zdjęciach poniżej wysuwam je 2-3 cm poza krawędź torby.

Następnie przeszyłam wokół krawędzi torby. Na koniec zszyłam boki pasa wzmacniającego.

Odwinęłam przyszyty pas.

Pas wzmacniający można schować do środka torby i przeszyć ponownie lub odwrócić torbę na lewą stroną i dopiero szyć.

Wybrałam tę drugą opcję i po przewróceniu na lewą stronę przeszyłam obie krawędzie pasa. Dzięki temu wzmocniłam mocowanie uchwytów.

 

 

To na razie tyle w kwestii opakowań transportowych. Teraz trzeba zastanowić się nad kolejnym etapem, jak wyrwać się ze szponów opakowań jednostkowych. Ostatnio w TV lansowała się Pani, która w ciągu roku wyprodukowała ilość śmieci mieszczącą się w jednym słoiku. Nie mam pojęcia jak jej się to udało, ale na mojej liście wyprzedziła Spider-mana i Jamesa Bonda. Z tą myślą biorę torbę-borbę i lecę na zakupy.

 

Całusy 😉


8 Replies to “Torba borba, czyli plus 10 punktów do pewności siebie”

  1. Ależ mi się podobają takie proste rozwiązania! Torba genialna. Aż żałuję, że nie mam w domu maszyny do szycia.

    1. Bardzo się cieszę, że torba przypadła Ci do gustu.

  2. Świetny i prosty tutorial na torbę, która będzie na pewno długo służyć i trafiony w punkt, bo podobno od nowego roku poszły w górę ceny za jednorazówki. Też jestem przeciwnikiem toreb foliowych i zawsze mam przy sobie siatkę z tkaniny, a jeśli zapomnę, a nie są to zbyt duże zakupy to biorę wszystko w ręce i wrzucam luzem do samochodu. Także 5 za dbanie o środowisko 😀

  3. Torba prosta do szycia, materiały super. Od razu zaczęłam się zastanawiać, czy dałabym radę zrobić samodzielnie takie mazaje. 😉

    1. Z pewnością dasz radę. Tutaj nadruk trochę udaje efekt jaki dają akwarele. Warto poeksperymentować z polewaniem mokrej tkaniny pigmentami. Powodzenia 🙂

  4. Co do jednorazówek. Ja nabyłam drogą kupna za niewielkie pieniądze na allegro siatkę bawełnianą w kolorze ecru ( sprzedawana na metry) i poszyłam z niej różnej wielkości worki i woreczki z tunelami do wciągnięcia sznurka ( tam gdzie ty masz pas wzmacniający). Sprawdzają się super, towar jest dość dobrze widoczny, jak nie jest to pokazuje w kasie zawartośc. Tylko raz spotkałam się z wrogą reakcją kierowniczki działu warzywa w pewnej sieci supermarketów, która to kierowniczki napadła na mnie werbalnie : Co to jest ?! Czy to nasz towar ? Gdzie metka ?! Odpuściła, gdy wyjaśniłam, że to mój sposób na zbawianie planety. Jak się ogarnę poświątecznie, to prześlę fotkę, jeśli Cię to interesuje.

    1. Świetny pomysł! Prześlij proszę fotę, z przyjemnością pokażemy ją szerszej publiczności ku inspiracji.

    2. ”Ja nabyłam drogą kupna za niewielkie pieniądze na allegro siatkę bawełnianą w kolorze ecru ( sprzedawana na metry) i poszyłam z niej różnej wielkości worki i woreczki z tunelami do wciągnięcia sznurka”.

      Chetnie zobaczylabym zdjecie takiej siatki, bo chodzi mi o strukture materialu.

      Mozna tez takie siateczki uszyc ze starej firanki, poszukac w domu lub w lumpeksie albo popytac znajomych czy nie maja poplamionych/podartych firanek. Jako sznurek moze sluzyc pociety pasek zrobiony w T-shirta.

      A moze ktos uszylby i podal instrukcje dot. takich siatek na zakupy jak za PRL-u, cos w tym stylu (wpisac w Google: ”siatka na zakupy PRL” i obejrzec zdjecia). Moze cos takiego uda sie ”uplesc” ze starych pocietych paskow z T-shirta?

      Najlepiej to byloby starac sie wykorzystac stare rzeczy niz kupowac do szycia wylacznie fabrycznie nowe tkaniny.

Dodaj komentarz