Zamiast kieliszka na jajko

Trochę dziwnie brzmi tytuł tego wpisu, ale nie miałam pewności jak nazwać ten przedmiot – podstawka, stojak, a może uchwyt na jajko. Z pewnością nie kieliszek. Pod tym względem język angielski upraszcza sprawę – tam mamy „holder” i sprawa załatwiona.

Ten substytut kieliszka na jajko to kolejny projekt z odpadów drewnianych – chyba moja ulubiona kategoria. Zapraszam zatem na wpis w recyklingowo – jajecznym klimacie. W roli głównej wystąpi kawałek sosnowej kantówki.

Projekt i potrzebne materiały

W ramach akcesoriów jajecznych prezentowałam już stojak na jaja.

Tym razem wykorzystam tą samą zasadę tylko w mniejszej skali. Zamiast deski będzie drewniana kostka, a podstawka będzie wspierała jedno jajeczko np. ugotowane na twardo.

Do zrobienia podstawki wykorzystałam kaprawą kantówkę – odpad z prac nad stołkiem do warsztatu.

Po wymierzeniu okazało się, że drewna wystarczy na dwie kostki, które przycięłam na ukośnicy. Nie ukrywam, że tak jest najszybciej i najłatwiej, ale kantówkę można przyciąć także ręcznie.

Następnie na powierzchni kostek narysowałam dwie linie łączące narożniki. Punkt ich przecięcia wyznaczył miejsce wiercenia.

Wiercenie i przytrzymywaczki

Do wywiercenia zagłębienia pod jajko wykorzystałam wiertło piórkowe o szerokości 40 mm.

Wielokrotnie z niego korzystałam, czy to do zrobienia wspomnianego już stojaka na jaja, czy do produkcji świeczników.

Często wspominam, że w moim warsztacie pracuję sama. Dlatego wszelkiego typu pomocniki i przytrzymywaczki są dla mnie tematem numer jeden. Tym razem również potrzebna była 3 i 4 ręka. Skonstruowałam je z pozostałych fragmentów kantówki i ścisków stolarskich.

Kawałki kantówki przykręciłam ściskami do blatu stołu warsztatowego. Między nimi umieściłam klocek w którym będzie wiercony otwór. Nie mam wiertarki stołowej dlatego tego typu unieruchomienie drewienka jest kluczowe, bo obie ręce będą stabilizować i dociskać zwykłą wiertarkę ręczną.

Kolec wiertła piórkowego osadziłam w punkcie przecięcia przekątnych i rozpoczęłam wiercenie. Delikatne rozpoczęcia wybierania zapobiegło poszarpaniu krawędzi otworu.

A na jaką głębokość wierciłam? Okazało się, że wysokości tea-light’a doskonale się sprawdza. Świeczka posłużyła mi do testowania czy można już zakończyć wiercenie.

Na koniec całą podstawkę oszlifowałam papierem ściernym o ziarnistości 220.

Szafirki z kropek

Do ozdobienia podstawek wybrałam prostą technikę kropek i motyw wiosennych kwiatów – szafirków. Wszystko namalowałam farbami akrylowymi, które onegdaj kupiłam w Biedrze. Farby przezimowały w garażu i bardzo prosiły żeby zaangażować je do pierwszego projektu w tym roku.

Pierwszym krokiem było namalowanie łodyżek na drugim planie. Do malowania takich kresek świetnie nadaje się wąski pędzelek z długim włosiem.

Jak wspomniałam są to elementy drugiego planu, dlatego wybrałam blady odcień zieleni.

Do namalowania kwiatów posłużyły mi moje ulubione odcienie koloru niebieskiego.

Kwiatek to po prostu kilka kropek, naniesionych mniej więcej na planie trójkąta. Przy tej robocie jest jedna zasada: im mniej się starasz tym lepszy efekt końcowy.

Kilka błękitnych i białych kropek naniosłam na spodzie „kwiatów” niezawodnym i precyzyjnym przyrządem – wykałaczką.

Po namalowaniu kwiatów na drugim planie, naniosłam kilka ciemniejszych kresek, które mają udawać listki i łodygi na pierwszym planie. Kolorystyka pierwszego planu jest bardziej zdecydowana. Dotyczy to zarówno zieleni jak i koloru niebieskiego, w tym przypadku granatu. Namalowałam w tej tonacji jeszcze po 1-2 szafirki, tylko trochę większe.

Podstawki zabezpieczyłam lakierem akrylowym.

Śniadanie z szafirkami

Może to nie był najbardziej skomplikowany projekt, ale z pewnością te podstawki bardzo nam poprawiły humory podczas śniadania. Małe a cieszą 🙂 .

Całusy 😉

Dodaj komentarz